sobota, 26 grudnia 2015

Święta


Święta - pierwszy raz od dawna czuje, że były spędzone prawie idealnie, w rodzinnych gronie, bez kłótni i sporów. Mam wrażenie, że odpoczęłam, choć zawsze jest jednak jakiś niedosyt tego wszystkiego.
Nie układa mi się w sprawach sercowych, nie mogę poznać kogoś i po prostu być z nim. 
Wszystkie moje związki kończą się tak samo. 
Ostatni zakończył się przed świętami - mieliśmy być w zgodzie - ale nawet nie odpisał, w momencie w którym złożyłam, mu życzenia. Nie powiem że go kochałam, bo tak nie było i tak nie jest. 
Ale jednak mi na nim zależało... Jednak teraz widzę, że nie jest to osoba odpowiednia. 
Mogę mieć kogoś kto będzie mnie szanował i dla kogo będę coś znaczyć. 

Studia - całkiem dobrze, choć niektóre (małe zaległości) wywołują u mnie bardzo duże wyrzuty sumienia. 

Dieta i Pro Ana...
Nie odchudzałam się i jadłam wszystko. Jakoś nie umiałam z tym walczyć. Myślałam, że uda mi się zaakceptować moją wagę i kilka kilogramów więcej - ale to chyba tylko w tedy kiedy jestem z kimś. 
A teraz jestem sama i niestety nie dam rady. Ważę 52 kg, czuje się jak prosie, wyglądam jak olbrzym. Wielkie masywne uda. Lekko wystająca oponka i przede wszystkim miseczka D.
To wszystko przez antykoncepcje z której teraz chyba nie zrezygnuje - bo przynajmniej mam okres regularnie. 
Ale nie mogę jeść. Po prostu nie umiem. Jem albo dużo i wszystko albo nic. 
Wolę wyglądać pięknie i czuć się idealnie nie jedząc nic.
Wiem, po tym czasie, że liczę się tylko ja i to ile z siebie dam.
Wszystko zależy ode mnie i dlatego, wracam do tego co było - czyli do idealnej figury.


niedziela, 27 września 2015

.

Zawiesiłam bloga. Myślałam, że Ana jest zła. Chciałam iść na terapię - przeszłość.
Nie umiem bez Any. Tylko ona daje mi siłę aby funkcjonować.
Ograniczam jedzenie. Nie robiłam tego i - WAGA POKAZUJE 52 kg.
Nie mogę na siebie patrzeć. Jestem tłusta. Kiedy patrze na te wszystkie panny
(grube, ubrane w obcisłe leginsy) - widzę w nich swoje odbicie.
Do tego właśnie doprowadziłam odchodząc od Any.
Dostałam się na studia. Nie opłakuje byłego chłopaka - pijaka
Mam to w dupie. Żyję tak jak mi się podoba - brakuje mi tylko jednego
- IDEALNEJ FIGURY, którą osiągnę.
Dam rade?
TAK
Dlatego, że jestem silna i zdeterminowana.
Wiem jedno, to nie dieta ale styl życia.
Wymagający ale tylko dzięki niemu mogę być idealna i osiągnąć wszystko czego pragnę.
Będę idealna. Będę perfekcyjna. Będę piękną i uśmiechnięta egoistką.



sobota, 21 marca 2015

Wiosna

Piękny dzień, słoneczny, taki ciepły...
A ja mam okres... Za którym idzie wielkie obżarstwo...
Zaczęłam jeść... Hmmm ale tak niestety nie da się tego określić!
Po prostu  ŻRYĆ!!!!
Jeszcze 3 tygodnie temu waga pokazywała 45 kg i było wszystko ok...
Nie jadłam i zaczęłam...

Zastanawiam się nad powrotem do bulimii choć nie widzę, w tym nic dobrego....
Ale to chyba jedyne wyjście aby wyglądać tak jak powinnam.
Bo niestety nad dietą nie umiem zapanować...

Moje życie i sytuacje które w nim występują dołują mnie coraz bardziej.
Rozstałam się z S. już jakiś czas temu a był to dość długi związek ( ponad 2 lata),
Nie umiałam mu powiedzieć tego wprost, chociaż i tak nie miało by to sensu,
Ponieważ przez ostatnie półtorej roku walczyłam o to aby się coś zmieniło,
Ma problem z alkoholem i agresją która temu towarzyszy.
Dla mnie skończyło się to bardzo źle.
Zły stan psychiczny który od czasu do czasu poprawia K. i antydepresanty.


Mojego obżarstwa nic nie tłumaczy.
Nie będę pisać co zjadłam i ile zjadłam.
Bo jestem w stanie stwierdzić że moje to wszystko razem dać sumę 2.000 kcal.
Nie mogłam sama ze sobą wytrzymać.

Ćwiczenia: 21.03.2015:
-50 squats
-50 brzuszków
-20 pompek

*Plany: robić o 5 więcej każdego dnia, rano i wieczorem.



xoxo, A


środa, 11 marca 2015

Po pewnej przerwie i chwilowym odejściu od odchudzania,
zdałam sobie sprawę, że jednak nie umiem inaczej 
to jest moje życie, i moje problemy
jadłam chwilowo normalnie tak jak wszyscy...
Ale... 
Właśnie jest to ale... nie czuje radości, nie lubię jeść...
Mam ciągłe wyrzuty...

Zostałam skreślona z listy studentów czy żałuje?
Chyba nie, kierunek mi się podobał ale widocznie tak miało być
Nie było mi to pisane...
Mówię wszystkim, że jem normalnie, nie odchudzam się...
Dużo osób mówi że jestem za chuda, że brzydko to wygląda...
Ale niestety dla mnie to wciąż za mało...
Osiągnęłam co prawda niektóre ze swoich postanowień
Nosze rozmiar 32 który jest czasami za luźny...
Ale co z tego...
Chcę jeszcze więcej
Chce czuć się i być tak lekka jak motyl...

wtorek, 20 stycznia 2015

Bezsens...


Nic mi nie wychodzi, po prostu NIC...

Nie wiem co ze sobą zrobić...
Studia nie.. - jeszcze miesiąc i odpadnę...
Dieta ? Też nie gruba jak świnia. Prawie 47 kg
Bez sensu
Ze wszystkim jestem na samym dnie... 
Po prostu tracę sens życia z dnia na dzień...


Będę, dam rade... 

czwartek, 13 listopada 2014


Witajcie, można powiedzieć, że jestem tutaj nowa choć miałam już kilka blogów wcześniej. Postanowiłam wrócić bo nie daje sobie rady sama ze sobą. Zaczęłam studiować a za czym idzie przeprowadziłam się do innego miasta bez znajomych i bliskim. Nie mam tutaj nikogo z kim mogłabym porozmawiać. Więc ten blog ma być odreagowaniem i pomocą w dążeniu do realizacji celów które mam chęć wykonać :)

Więc może zacznę od początku moja droga z ana jest długa.. Hmm będzie to jakieś 4 - 5 lat. Nie jestem w stanie określić kiedy dokładnie zaczęłam. Odchudzam się od 2 klasy gimnazjum byłam w tedy po prostu tłusta i obrzydliwa ważyłam ponad 58 kg to możecie sobie wyobrazić jak wyglądałam mając wzrostu zaledwie 160 cm. Odchudzałam się i odchudzałam raz mi wychodziło a raz nie, w końcu udało mi się osiągnąć wagę 48 kg, dodam tutaj że miewałam napady i w tedy zaczęła się bulimia. Poszłam do liceum tam przytyłam do 50 kg była to dla mnie wielka porażka.. Po upływie dość sporego czasu bo teraz mam 20 lat i ważę 45 kg. Schudłam przez chwilę byłam nawet trochę zadowolona wszyscy w koło mówili że jestem chuda. Ale dla mnie to za mało na chwile obecną nawet nie wiem ile chciałabym ważyć. 

Mam nadzieję, że będziecie mnie wspierać, ja też Was będę wspierać :*

Dzisiejszy bilans:
- kubek parzonej czarnej kawy bez cukru
-bagietka czosnkowa
-kubek barszczu czerwonego

Trzymajcie się ciepło :*